"The highway is my legacy
On the highway I will run
In one hand I’ve a bible
In the other I’ve got a gun
Well, don’ you know me
I’m the man who won
Woman don’t try to love me
Don’t try to understand
A life upon the road is the life of an outlaw man"
The Eagles - Outlaw man
poniedziałek, 4 października 2010
poniedziałek, 19 lipca 2010
Sezon
Miałem napisać o tym jak dwa dni temu miałem przeczucie by nie jechać nigdzie motocyklem. Miałem pisać o tym jak tuż przed wyjazdem intensywnie deszczowa pogoda, widoczna właściwie tylko nad jedną ulicą miasta, zmusiła mnie do zostania w domu.
Ale chcę napisać o dniu dzisiejszym.
Spokojny dźwięk silnika, słońce delikatnie chylące się ku zachodniej krawędzi nieba. Mała prędkość, chłodne wilgotne powietrze przedzierające się przez siatkę do której przymocowane są ochraniacze, osłaniające moje ciało. Wilgoć lasu. Pusta, równa droga. Spokojnie, bez pośpiechu, z uśmiechem na twarzy. Czas stoi w miejscu i tylko słońce coraz bardziej składa się do snu. Cisza, radość. Jedwabna, niby dym, delikatnie fioletowa smużka ciepłej energii mojego spokoju, płynąca przez środek asfaltu - otulająca czule, kojąca rozbiegane zmysły, łagodząca piekące oczy, rozluźniająca mięśnie całego ciała.
Droga. Tak.
Ale chcę napisać o dniu dzisiejszym.
Spokojny dźwięk silnika, słońce delikatnie chylące się ku zachodniej krawędzi nieba. Mała prędkość, chłodne wilgotne powietrze przedzierające się przez siatkę do której przymocowane są ochraniacze, osłaniające moje ciało. Wilgoć lasu. Pusta, równa droga. Spokojnie, bez pośpiechu, z uśmiechem na twarzy. Czas stoi w miejscu i tylko słońce coraz bardziej składa się do snu. Cisza, radość. Jedwabna, niby dym, delikatnie fioletowa smużka ciepłej energii mojego spokoju, płynąca przez środek asfaltu - otulająca czule, kojąca rozbiegane zmysły, łagodząca piekące oczy, rozluźniająca mięśnie całego ciała.
Droga. Tak.
piątek, 16 lipca 2010
Opór
Wiem. To dziwne.
Yamaha w garażu. Za oknem gorąco... podobno jutro, właściwie to już dzisiaj, najbardziej upalne dni w tym roku - asfalt ma się stopić, chłodnice mają nie dawać rady i ogólnie paraliż drogowo-ludzki.
W tym tygodniu nie jeździłem, bo po pierwsze gorąco... sam sobie szukam wymówek, spodnie faktycznie sprawiają, że temperatura ciała wzrasta (membrana na deszcz itp) jednak na górze buzzer zamiast tekstyliów i bardzo przyjemne wrażenia z jazdy. Zauważyłem, że jazda w pełnym stroju, z butami, spodniami, rękawicami ( !!! ) jest w porównaniu do jazdy w t-shircie i spodenkach... mniej odczuwalna (sic!). Albo ujmując inaczej nie tak mocno odczuwalna i nie tak "wolna" mając na uwadze względne pojęcie wolności człowieka a nie prędkość.
Jest coś magicznego w jeździe bez ubioru ochronnego. A jazda bez kasku? Wiem, że tego nie powinno się głośno mówić ale daje to zupełnie inne doznania. Może mam spaczony pogląd przez to, że właściwie zawsze latam w kasku integralnym. Więc co z tą jazdą bez kasku? Do dwudziestu na godzinę ciekawe doznania. Nawet przy tak niskiej prędkości zapala się czerwona lampka w głowie... bez kasku najłatwiej jest zginąć. Warto tak ginąć? Mając na uwadze ile wrażeń potrafi dać jazda motocyklem wiem, że nie warto kończyć swojej kariery motocyklowej przez tak błahy powód jak nie założenie lub nawet nie zapięcie garnka, czy jak by to drogie cudo techniki zwał, na głowie. Lewa w górę.
Yamaha w garażu. Za oknem gorąco... podobno jutro, właściwie to już dzisiaj, najbardziej upalne dni w tym roku - asfalt ma się stopić, chłodnice mają nie dawać rady i ogólnie paraliż drogowo-ludzki.
W tym tygodniu nie jeździłem, bo po pierwsze gorąco... sam sobie szukam wymówek, spodnie faktycznie sprawiają, że temperatura ciała wzrasta (membrana na deszcz itp) jednak na górze buzzer zamiast tekstyliów i bardzo przyjemne wrażenia z jazdy. Zauważyłem, że jazda w pełnym stroju, z butami, spodniami, rękawicami ( !!! ) jest w porównaniu do jazdy w t-shircie i spodenkach... mniej odczuwalna (sic!). Albo ujmując inaczej nie tak mocno odczuwalna i nie tak "wolna" mając na uwadze względne pojęcie wolności człowieka a nie prędkość.
Jest coś magicznego w jeździe bez ubioru ochronnego. A jazda bez kasku? Wiem, że tego nie powinno się głośno mówić ale daje to zupełnie inne doznania. Może mam spaczony pogląd przez to, że właściwie zawsze latam w kasku integralnym. Więc co z tą jazdą bez kasku? Do dwudziestu na godzinę ciekawe doznania. Nawet przy tak niskiej prędkości zapala się czerwona lampka w głowie... bez kasku najłatwiej jest zginąć. Warto tak ginąć? Mając na uwadze ile wrażeń potrafi dać jazda motocyklem wiem, że nie warto kończyć swojej kariery motocyklowej przez tak błahy powód jak nie założenie lub nawet nie zapięcie garnka, czy jak by to drogie cudo techniki zwał, na głowie. Lewa w górę.
poniedziałek, 8 marca 2010
z sieci
"Nie zatrzymuj wilków bo jest ich coraz mniej"
"Czuję na gardle nóż,
w lusterku widzę kurz,
Tam gdzie idę nie broni
mnie Anioł Stróż."
Znalezione z sieci, trochę kiczem zalatuje...
w lusterku widzę kurz,
Tam gdzie idę nie broni
mnie Anioł Stróż."
Znalezione z sieci, trochę kiczem zalatuje...
niedziela, 7 marca 2010
Zakupy
Aktualnie na dworze biało. Już trzy podejścia do wyjazdu z garażu robiłem. Po mieście już latają. Albo raczej latali bo teraz znowu śnieg.
Korzystając z niedzieli przeszukuję internet. Stelaża pod kufry boczne nie mam, mam za to angielską samoróbkę pod centralny. Brzydki to ale płytę montażową na miejscu trzyma. Szukam sakw tekstylnych. W Fazerze plastików raczej nie poobciera mocno (zresztą i tak taśmą będę zabezpieczać) a tekstylia dadzą raczej sporo możliwości podczas wypadów w Bieszczady albo nawet gdzieś dalej.
Usilnie poszukuję obiektu moich zainteresowań. ...gdyby tylko nie ten ograniczony budżet.
Korzystając z niedzieli przeszukuję internet. Stelaża pod kufry boczne nie mam, mam za to angielską samoróbkę pod centralny. Brzydki to ale płytę montażową na miejscu trzyma. Szukam sakw tekstylnych. W Fazerze plastików raczej nie poobciera mocno (zresztą i tak taśmą będę zabezpieczać) a tekstylia dadzą raczej sporo możliwości podczas wypadów w Bieszczady albo nawet gdzieś dalej.
Usilnie poszukuję obiektu moich zainteresowań. ...gdyby tylko nie ten ograniczony budżet.
piątek, 12 lutego 2010
Haczyk
Stoi w garażu. Pokrowiec szczelnie zakrywa cały motocykl. A śnieg pada i pada i nie chce przestać.
Wczoraj pomagałem dowieźć MZ'etke do mechanika.
Dziwne. Przeprowadziłem ją tylko kilka metrów do przyczepy.
Widok własnych rąk na kierownicy.
Haczyk zaskoczył.
Wczoraj pomagałem dowieźć MZ'etke do mechanika.
Dziwne. Przeprowadziłem ją tylko kilka metrów do przyczepy.
Widok własnych rąk na kierownicy.
Haczyk zaskoczył.
wtorek, 5 stycznia 2010
Sen
Miałem dzisiaj piękny sen... Naprawdę piękny sen.
Źle się w ten sposób zaczyna wypowiedź.
Wszystko się wali ostatnio jakoś. Zbudowane konstrukcje walą się z czyjąs pomocą albo same z siebie zapadają pod ziemię ciągnąc mnie za sobą w marazm i brak wiary.
Czekam.
Źle się w ten sposób zaczyna wypowiedź.
Wszystko się wali ostatnio jakoś. Zbudowane konstrukcje walą się z czyjąs pomocą albo same z siebie zapadają pod ziemię ciągnąc mnie za sobą w marazm i brak wiary.
Czekam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)